The Story About One Direction.

piątek, 31 maja 2013

Rozdział 26 - Druga pierwsza randka?

W poprzednim odcinku:
 Caitlin? Coś się stało? - zapytał zdziwiony jej obecnością.
- Eee nie, wszystko w porządku.Ty jesteś dobry z fizyki, prawda?
- No chyba tak..a co?
- Ostatnio mam z niej tyły.Może pomógłbyś mi, choć trochę?
- Spoko, tylko wiesz ja zaraz wychodzę i...
- Ale ja ci nie zajmę więcej niż 15 minut

 - Witam.Była tu robiona rezerwacja na nazwisko Payne.
- Zaraz sprawdzę - odpowiedział i otworzył jakąś grubą książkę.Prawdopodobnie zapisywało się tam rezerwacje.
- Payne, Payne..- powtarzał kelner, szukając nazwiska. - Och jest!
Ej ale ty chyba nie jesteś Liamem Payne? on jest chłopakiem z tego zespołu One Direction, prawda?
- Tak, nie jestem, ale zaraz mam się z nim spotkać.Poprosił mnie żebym przyszła wcześniej i zajęła stolik.
- A czy ty nie jesteś jedną z psychofanek? były tu setki taki dziewczyn jak ty i mówiły że zaraz się z nim zobaczą.Jednak on nie przychodził.

- Jest już przed 20:00! już dawno miałem wyjść!!!
- Przepraszam, nie chciałam się zasiedzieć....
- Spoko, to nie twoja wina.Oboje o tym zapomnieliśmy.Wiesz...chłopaki wyszli a ja będę musiał zamknąć dom, więc...
- Ups - powiedziała do siebie Caitlin i uśmiechnęła się złośliwie.


- Musimy pogadać.
- Nie mamy o czym.Zejdź mi z oczu.

 - Nie obchodzi mnie to co mówisz! ty wiesz, myślałam że się zmieniłeś..po tym jak się zgubiliśmy w lesie i zaproponowałeś przyjaźń..myślałam że dasz sobie już spokój z tymi głupimi żartami.Ale ty dalej jesteś tym samym bezczelnym dupkiem.
- Dasz mi w końcu coś powiedzieć??
- Nie.Daj mi spokój - powiedziała.Zadzwonił dzwonek i poszła na lekcje. 

-----------------------------------------------------------------------------------
 Liam poszedł na lekcje.Wkurzony całą sytuacją z Natashą, nie miał ochoty w ogóle siedzieć w tej durnej szkole.Niestety, były jeszcze trzy godziny zajęć.

Przez następne lekcje, chłopak w ogóle  nie słuchał tego, co mówią nauczyciele.Próbował zwrócić na siebie uwagę Natashy.Wysyłał jej liściki, w których chciał wyjaśnić jak to było poprzedniego wieczora.Myślał, że może brunetka odpowie mu na jego wiadomości.Jednak kartki przychodziło do jego ławki puste.To go jeszcze bardziej zdenerwowało.

Po skończonych zajęciach, Liam jeszcze raz postanowił spróbować szczęścia w rozmowie z dziewczyną.Podszedł do niej, gdy ta miała już iść do domu:
- I co, teraz chcesz mnie tak po prostu unikać? jakbyśmy się nie znali? - zapytał.
- Prawdę mówiąc, tak.Ale nie zapominaj, że to ty jesteś temu winny.
- Ile razy mam cię jeszcze przepraszać?
- Nie przeprosiłeś mnie jeszcze ani razu.  
- Bo mi nie dałaś! posłuchaj, to naprawdę nie było specjalnie.Nie chciałem ci zrobić kawału, czy coś.Skończyły się lekcje, więc może...chodź ze mną gdzieś w spokojne miejsce.Wytłumaczę ci wszystko.
- Niby czemu miałabym gdzieś z tobą iść? już mnie wystawiłeś!
- Ale chcę to wynagrodzić.To co, idziemy?
- No dobra.Ale tylko na chwilę.

                                                       ***
Oboje doszli do jednego z londyńskich parków.Usiedli na ławce.
- ..To od czego tu zacząć? - zastanawiał się.
- Hmm...może by tak od początku?
- Ok.Więc było tak.Szykowałem się na to spotkanie.Ubrałem się w ciemnoniebieskie jeansy.Założyłem też biały podkoszulek i..
- Do rzeczy! proszę.
- No to jak się ubrałem i wyszykowałem, no to już miałem wychodzić.Aż tu nagle przyszła Caitlin.
 - Caitlin? a co ona u was robiła?
- Chciała żebym wytłumaczył jej coś z fizyki.Powiedziałem jej, że za bardzo nie mam czasu.Ale prosiła, że tylko chwilkę, że nie zajmie dużo czasu.No to wtedy zadzwoniłem do ciebie.
- I co było dalej?
- Właściwie to nic.Gadałem z nią, wygłupialiśmy się i spojrzałem na zegarek..byłem już mocno spóźniony.Caitlin przeprosiła i wyszła a ja pobiegłem do Wilton's ale ciebie już nie było.To tyle.Przepraszam, ale tak wyszło.Dałabyś mi drugą szansę? Proooooszę - zrobił słodkie oczy i minę małego szczeniaczka.
- No..dobra.Niech ci będzie.
- Fajnie! to co dzisiaj, też w Wilton's? Obiecuję, że przyjdę.
- Ale..nie zrobiłem rezerwacji.
- Spokojnie.To knajpa przyjaciela mojego wujka.Jak będę chciał, to mogę wejść bez rezerwacji.
  
                                               ***
Emma siedziała w domu razem ze swoim chłopakiem Drake'em.Dziewczyna dostała smsa.Był od Harrego.
- Kto to? - zapytał zaciekawiony chłopak.
- Eee..to tylko Laura - skłamała, nie chcąc mieć problemów.
- Co chciała?
- Pisała..co mamy na zadanie z angielskiego.
- Pokaż telefon.
- Po co?
- Chcę zobaczyć tego smsa.
- Ale po co?
- POKAŻ!!! - zażądał chłopak i wyrwał Emmie z ręki komórkę.Od razu wszedł do zakładki 'wiadomości' i znalazł smsa od Stylesa.Było napisane : "hej, spotkamy się dziś? mam ochotę na loda".
- Co to ma kurwa być? - zapytał zdenerowany.
- A co niby? Harry napisał że chciałby się spotkać ze mną.Nic wielkiego.
- To dlaczego powiedziałaś, że to od Laury?
- Bo wiedziałam, że będziesz się zachowywać tak jak teraz! temat Harrego to dla ciebie temat tabu.
- Wiesz co, spadam.Mam cię już dość - odpowiedział obrażony i wyszedł z domu.

                                                ***
Natasha szykowała się w swoim domu na kolejne spotkanie z Liamem.Poprzednio do niego niestety nie doszło, ale wybaczyła Payne'owi ten wybryk.Ubrała się w te same rzeczy, co wczoraj, pomyślała że chłopak i tak jej w nich nie widział, więc co to za różnica.Nagle usłyszała dzwonek do drzwi.Była pewna, że to Liam chociaż mieli się spotkać dopiero za pół godziny.
- Liam, mieliśmy się spotkać dopiero za 30 minut - powiedziała, otwierając drzwi.Okazało się jednak, że to nie był on.
- Caitlin? co tu robisz?
- Hejka! masz chwilkę?
- No wiesz, właśnie szykuję się na wyjście, ale...chyba znajdę trochę czasu.
- Z Liamem?
- Co z Liamem?
- Idziesz na randkę z Liamem?
- Tak, ale...to nie jest randka, więc...spokojnie - skłamała. - A tak poza tym chciałaś coś konkretnie, czy tak tylko przyszłaś? - zapytała Natasha.

                                                         ***
Harry siedział sobie w domu i grał na konsoli.Miał nadzieję, że spotka się dziś z Emmą.Blondynka jednak nie odpowiadała na jego smsa.W pewnym momencie, loczek usłyszał pukanie i dzwonek do drzwi.Poszedł otworzyć:
- Drake? - zdziwił się jego widokiem.
- Cześć, Styles.Chcę pogadać.
- Yyy spoko, wejdź - odpowiedział trochę zmieszany.
Drake posłusznie wykonał jego rozkaz.
- Mogę wiedzieć, co cię tu sprowadza? 
- Dobra, nie będę owijał w bawełnę.Jesteś facetem, my lubimy od razu przechodzić do konkretów.
- Ok..no to o co chodzi?
- Co cię łączy z Emmą?
- Nic mnie z nią nie łączy! to znaczy nic, oprócz przyjaźni.
- Kłamiesz
- Nie! poza tym skąd twoje podejrzenia?
- A co miał znaczyć ten dzisiejszy sms?
- Jaki sms...aaa to ty byłeś wtedy z Emmą jak ona go dostała?
- Tak, ale nieważne."mam ochotę na loda"? co to kurwa ma znaczyć? jeszcze raz tak do niej napiszesz, a urwę ci łeb!!
- Ale ja tylko napisałem...ej, ty chyba nie pomyślałeś, że ja tak pisałem w sensie...o kurde!! ty na serio tak pomyślałeś? - Harry wybuchnął śmiechem.
- No a nie? 
- Koleś, ja to pisałem o lodach! no, takich w lodziarni! w życiu bym nie napisał tak do dziewczyny! a na pewno nie do Emmy.
- Dobra, nieważne.Każdy ma prawo się pomylić.Ale powiem ci jedno : nie zbliżaj się do Emmy, inaczej tego pożałujesz!
                                       
                                    ***
- No to...przyszłaś w jakimś konkretnym celu? - zapytała ponownie Natasha.                  
- Eee, tak! sorki, zamyśliłam się.Chodzi o te czerwone rurki, które kiedyś ode mnie pożyczyłaś.
- Czerwone rurki...aaa no tak! teraz sobie przypominam! a czemu o nie pytasz?
- Przypomniałam sobie o nich i chciałabym je odzyskać.No to..dasz mi je?
- Poczekaj, zaraz je znajdę - powiedziała i zaczęła szukać spodni w szafie.Po kilku minutach poszukiwań, wreszcie wydobyła z szafy czerwone, wąskie spodnie.
- Proszę bardzo - powiedziała uprzejmie i podała blondynce ubranie.
- Dzięki! no co ja uciekam.Miłego spotkania!
- Dziękuję - odpowiedziała.Miała powrócić do swojej wykonywanej czynności, przed przyjściem Caitlin, gdy nagle usłyszała odgłos przekręcanego klucza.Podeszła do drzwi, chwyciła za klamkę i chciała je otworzyć.Jednak...były zamknięte!
- Yyy, Caitlin...jesteś tam jeszcze? - zapytała trochę zaniepokojona.
- Jestem.
- Nie widziałaś może moich kluczy od domu? 
- Widziałam.
- Super.To gdzie one są?
- U mnie w ręce.
- Ej, jak to u ciebie? zamknęłaś mnie? no nie wygłupiaj się! zaraz wychodzę.
- Ale ja się nie wygłupiam.I nigdzie nie wychodzisz, bo nie wyjdziesz z domu - zaczęła się przeraźliwie śmiać.
- Caitlin, przestań.Otwieraj te drzwi, to się robi mało śmieszne.
- A dla mnie śmieszne.Popatrz na to z innej strony.Załatwiłam cię na dobre.Myślisz, że pozwoliłabym ci wyjść zobaczyć się z moim ukochanym?
- O czym ty mówisz? Caitlin, otwieraj! I jakim ukochanym?
- Myślisz, że możesz mnie tak po prostu okłamać? dobrze wiem, że to randka! ale to już i tak nieważne, bo jak już mówiłam, nie wyjdziesz stąd.
- Nie chciałam cię okłamać, przepraszam! nie chciałam ci po prostu robić przykrości.Wiem, że Liam ci się podoba, ale ja tez mam prawo się z nim widzieć! nie możesz mnie zamykać w moim własnym domu! otwieraj!!!!
- Tak? no to się mylisz.Przy okazji, ciekawe co Liam o tobie pomyśli, jeśli go wystawisz.Tak jak on wystawił ciebie.
- Czekaj...te korki z fizyki to też twoja sprawka? 
- Prawdę mówiąc, tak.
- Jak możesz? jesteś moją przyjaciółką!
- Przykro mi.Ale tak już musi być.No to papa!
- Caitlin, czekaj!
  
- Kurde, musi być jeszcze jakieś wyjście - myślała Natasha.Poszła do kuchni i otworzyła okno.Jednak było za wysoko, a do tego mogłaby zniszczyć sobie sukienkę.Kiedy jednak stała przy otwartym oknie, zobaczyła zadowoloną Caitlin, niosącą jej klucze od domu.
- CAITLIN!! OTWIERAJ MÓJ DOM, NATYCHMIAST!! - zawołała.Blondynka jednak tylko złośliwie jej pomachała i sobie poszła.
- No to super...- pomyślała wkurzona.

                           ***
Ale pokręcony rozdział..spodziewalibyście się, że Caitlin zrobi coś takiego? a przecież jest jej przyjaciółką...wreszcie od kilku rozdziałów pojawili się Harry i Emma.Chciałam, żebyście o nich nie zapomnieli :)

5 komentarzy = nowy rozdział!

DO NASTĘPNEGO! :)