The Story About One Direction.

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 17 - Wypadek, plan Liama i...zdążyć na samolot!

W poprzednim odcinku:
 - Wiem o co ci chodzi.Żeby Olivia mogła tu zamieszkać prawda?
- Tak, właśnie tak!
- To w sumie nie takie głupie.Ale Louis, pomyśl poważnie.Olivia ma  swoje życie w Stanach, czyli szkołę, przyjaciół...a przede wszystkim rodziców.Jak wyobrażasz to sobie żeby jej rodzice od tak rzucili pracę i przeprowadzili się do Londynu?

- Że może byś zamieszkała..u Laury? pytałem ją już i nie byłoby żadnego problemu.
- Louis, ty sobie żartujesz, prawda? 
- Nie, mówię całkiem poważnie! nie chciałbym cię stracić, jak znów wyjedziesz do tych Stanów.
- Lou, to słodkie, ale...nie ma takiej możliwości.Przykro mi.

- Emma ? to ty ? - zapytał niepewnie Harry.
- Tak, to ja - powiedziała dziewczyna i gdy Styles zbliżył się do niej, zobaczył że...krwawi na czole!
- Boże...Emma? co ci sie stało? ty krwawisz! - Emma ? to ty ? - zapytał niepewnie Harry.
- Tak, to ja.
- Boże...Emma? co ci sie stało? ty krwawisz!

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Emma, uspokój się proszę i powiedz mi co się stało! kto ci to zrobił? - pytał zniecierpliwiony Harry, jednak dziewczyna była tak zszokowana, że nie mogła mówić.Cały czas tylko płakała.
- Emma, wiem, że to może być trudne, ale muszę wiedzieć, co ci się stało, jeśli mam ci pomóc.Przede wszystkim....kto ci to zrobił?
- To była...moja mama.
- Twoja mama? szczerze mówiąc, spodziewałem się innej odpowiedzi.Ale dlaczego?
- Po prostu ostro się z nią pokłóciłam.I w I w pewnym momencie ona mnie lekko popchnęła.Akurat stałam przy drzwiach i uderzyłam się... - przestała płakać. - Wiesz, może za bardzo dramatyzuję..ale odebrałam to na początku tak jakby ona sama mnie na te drzwi popchnęła.Przepraszam, nie powinnam cię fatygować.Pójdę już do siebie.
-Nie Emma, czekaj!..
- Ale na co ? Przecież nic takiego mi się nie stało.
- Ale nie możesz tak sobie po prostu iść!
- Dlaczego?
- Bo krwawisz na czole! Emma, naprawdę się o ciebie martwię.Na pewno to nic poważnego? to był zwykły wypadek?
- Tak, to był zwykły..wypadek.
- No to dlaczego płakałaś?
- Bo na początku sądziłam, że mama celowo mnie popchnęła na te drzwi.Teraz wiem, że to był wypadek.Przepraszam cię Harry, że niepotrzebnie zabrałam ci czas.Musiałam się z tobą zobaczyć.
- Ty mi nigdy nie zabierasz czasu, głuptasie.Uwielbiam się z tobą widywać.Ale obiecaj mi : jeśli kiedykolwiek będzie ci się działa jakaś krzywda, to mi o tym powiesz.Obiecujesz?
- Obiecuję!
- W końcu jesteśmy przyjaciółmi, nie ?
- No jasne.Najlepszymi! 

Po spotkaniu z Emmą, Harry wrócił do domu.Widząc wchodzącego loczka, Zayn zapytał:
- No i jak? coś się stało? co z Emmą?
- Niby w porządku, ale krwawiła na czole.        
- To jest dla ciebie w porządku?
- No nie, chodziło mi o to że to był fałszywy alarm.Emma powiedziała, że mama ją popchnęła a ona uderzyła się o drzwi.
- Matka ją popchnęła?
- Tak, ale podobno niechcący, a ona niechcący wpadła na te drzwi.
- No to czemu płakała?
- Bo myślała, że mama zrobiła to specjalnie.Jednak później zdała sobie sprawę, że to był wypadek.
- Trochę dziwne.
- Wiem i szczerze to jakoś nie chce mi się wierzyć, że to był wypadek.Może Emma nie powiedziała mi całej prawdy? bo ja myślałem że zrobił to...
- Drake?
- Tak.Nie wiem dlaczego ale nachodzą mnie takie myśli...że może naprawdę Drake jej to zrobił, a ona nie chce się przyznać?
- Możliwe.

***
Tymczasem w domu Laury.Ona, Olivia a także ich rodzice w spokoju jedli kolację:
- Mamo, tato, ciociu, wujku bo wiecie jest taka sprawa...- zaczęła Laura. - Bardzo bym chciała, żeby Olivia tu z nami została.Na stałe.Zżyłam się z nią odkąd tu jest i nie chciałabym się z nią rozstawać.
- Laura, dziecko co ty wymyśliłaś ? - zapytała matka Olivii.
- Susan, to jest całkiem dobry pomy - powiedziała mama Laury, do matki Olivii.
- Connie, jak możesz mówić że to dobry pomysł? - odpowiedziała.- Olivia..ma swoje życie w Stanach.Tam się uczy, tam ma przyjaciół...no i nas.Nie wyobrażam sobie, żeby tu została na stałe.
- Ale...- chciała odpowiedzieć Laura, jednak zadzwonił dzwonek.
- Otworzę - oznajmiła Olivia i poszła otworzyć drzwi.Okazało się, że był to..
- Louis ? co ty tu robisz ? - zapytała.
- Hej Olivia.Są twoi rodzice?
- No są, ale...- Louis bez zastanowienia, wszedł do środka. 
- Dobry wieczór, przepraszam że przerywam wam kolację...państwo są rodzicami Olivii ? - zwrócił się do Connie i Adama.
- Ekhem, Lou..to moi - sprostowała Laura.
- My jesteśmy rodzicami, ale o co chodzi ? i kim ty jesteś? - odpowiedziała Susan. 
- No to może zacznę od początku.Jestem Louis Tomlinson, mam 17 lat, urodziłem się w..
- Nie pytam o twój życiorys.Pytam kim jesteś!
- Jestem..przyjacielem Olivii.I jak na przyjaciela przystało, żądam żeby Olivia została tutaj!
- Louis...
- Czekaj, Olivia.Chcę twoich rodziców przekonać.
- Jesteś przyjacielem Olivii? ale my tu jesteśmy zaledwie parę dni!
- Tak, ale zdążyliśmy się, że tak powiem..zżyć - stwierdziła Olivia.
- W takim razie, czy ona może tu zostać ? - zapytał Tommo.
- Louis, chodź na słówko, proszę.
- No ok.
Louis i Olivia wyszli przed dom.
- Możesz mi powiedzieć, co tak właściwie kombinujesz? czemu dziś tu przyszłeś?
- Bo nie wyobrażam sobie życia bez ciebie!
- Ale my się tylko znamy parę dni!
- Wiem.Ale ja czuję, jakbyśmy znali się niemal wieczność.Olivia, ja cię do niczego nie zmuszam.Ale cholernie mi zależy, żebyś tu została.A widzę to po tobie, że ty też chcesz.Tylko nie chcesz tego do siebie dopuścić.
- Louis, nawet jeśli bym tego chciała to moi rodzice nigdy w życiu się nie zgodzą.To dla nich za wiele.Zmiana szkoły..no i przede wszystkim opuszczenie ich.Nie wiem czy jestem gotowa na takie poświęcenie.Ale nie chcę się z tobą rozstawać.
- No widzisz.Nie zmuszam cię do niczego, ale..
- Jest jeszcze jedna rzecz.Moi rodzice kupili mi już bilet, wyjeżdżam jutro w południe...
- A na czym ci bardziej zależy? na bilecie czy na mnie?
- Jasne, że na tobie.Ale nie wiem co mam zrobić..
- Zostań tu, proszę.Nie zostałabyś u jakiś obcych ludzi, tylko u swojej rodziny...no i miałabyś nas.Chodź, pogadajmy z twoimi rodzicami.
Louis i Olivia wrócili do domu.Akurat Laura opowiadała rodzicom Olivii jakąś historię.
- Hej, już jesteście! - zawołała. - Wiecie, że ciocia i wujek znają rodziców Natashy?
- Serio ? - zdziwił się Lou. - Skąd?
- Pracowaliśmy z nimi w jednej firmie, dopóki nie wyprowadziliśmy się do Stanów - wyjaśniła matka Olivii.
- Dobra, to nieważne.Tak, jak mówiłem..bardzo mi zależy na tym żeby Olivia tu została.Bardzo się...zaprzyjaźniliśmy i nie chciałbym jej stracić.
Nie ma takiej opcji.Chłopcze, Olivia ma swoje życie w Stanach.I tylko tam my jako jej rodzice widzimy dla niej to życie.A ty chcesz jej tutaj, tylko dlatego że ją polubiłeś!
- Proszę pani, wiem jak to wygląda, ale ja nie wyobrażam sobie bez niej życia! 
- W takim razie, będziesz musiał się z tym pogodzić.Olivia, pożegnaj się z nim.Zaraz zaczynamy się pakować.
- Louis, mówiłam że tak będzie.
- Chciałem dobrze.
- Wiem i cieszy mnie to że tak bardzo chcesz żebym tu została.Ale moi rodzice już zdecydowali.
- A ty? chciałabyś tu zostać?
- Teraz wiem, że...tak.Nie chcę cię stracić.Ale rodzice już zdecydowali.Przykro mi.
- Powiedz mi chociaż, o której wyjeżdżasz z domu.
- O 10:00 rano.
- Olivia! - zawołał jej ojciec.
- Już idę tato.Żegnaj, Louis - powiedziała, po czym przytuliła się do niego.

***
Louis wrócił do domu.Był w okropnym nastroju.
- I jak? Olivia zostaje? udało ci się ją przekonać? - pytał Harry.
- Ją mi się chyba udało przekonać, ale jej rodziców nie..Olivia wyjeżdża.Przy okazji, wiesz że rodzice Olivii znają rodziców Natashy? nieprawdopodobne.Idę już do siebie.
Z kuchni wybiegł Liam:
- Czy ja dobrze usłyszałem? rodzice Olivii znają rodziców Natashy?
- Tak i co z tego? - zapytał Styles.
- Chyba wpadł mi do głowy jeden pomysł! nie wiem czy się uda, ale można spróbować.
- Jaki pomysł?
- Musimy pomóc Tomlinsonowi!
- Serio? i ty Liam Payne, to mówisz? ty chcesz komuś pomóc?
- Tak! nawet mi się zdarza.Ale nieważne - chwycił za telefon i wkręcił do kogoś numer. 
                                             
 ***
Natasha siedziała w domu, odrabiając lekcje.Nagle zadzwoniła jej komórka.Chwyciła ją i zobaczyła że na wyświetlaczu widnieje napis 'Liam'. Pomyślała, że to pewnie kolejny z podstępów Payne'a, więc wahała się, czy odebrać telefon.Ostatecznie jednak to zrobiła:
- Cześć głupku.Czego chcesz?
- Też się cieszę, że cię słyszę.Słuchaj, mnie też to dziwi, ale chyba jesteś mi potrzebna.
- Ja? do czego? chyba do kolejnego dowcipu!
- Niee, teraz na serio.
- Nie wierzę ci.Zbyt często coś kombinujesz.
- Ale teraz mówię serio.Nawet chłopaki to mogą potwierdzić.Wybierz któregoś z nich do telefonu to ci powie.Tylko nie Louisa bo nie ma nastroju.
- Ok..no to niech będzie..Harry.
- Harry? a czemu akurat on?
- Dlatego że jest wrażliwy i chyba by mnie nie okłamał.Widzisz to twoje całkowite przeciwieństwo, dlatego on z waszej piątki jest jeszcze do zniesienia.
- Ok.Niech ci będzie.Styles, chodź tutaj!!
Z góry zszedł loczek.
- Czego?
- Będziesz gadał teraz z Natashą.
- Po co?
- Powiesz jej, że to co mówię to na serio.
- A mówisz na serio?
- Tak! bierz telefon i jej to powiedz.
Styles posłusznie wykonał rozkaz i zaczął rozmowę.
- Halo? Natasha?
- Tak.Harry?
- No ja.
- Ok, no to w takim razie przekonaj mnie, że to co mówi ten głupek to prawda.
- No Liam mówi prawdę.On chce pomóc Louisowi.Jeszcze nie wiem co kombinuje ale jesteś mu najwyraźniej potrzebna.
- Powiedz jej, żeby tu przyszła - powiedział Liam.
- Liam prosi, żebyś tu przyszła.To chyba dla niego ważne.
- Liam mnie prosi? a to dziwne! nie jestem na jego zawołanie.
- Harry, daj telefon - poprosił Payne. - Natasha, mówię serio.Przyjdź tu to bardzo ważne.Chodzi o Louisa.Mam pewien plan.

***                 
 Następny dzień.Louis obudził się o 9:30.Obiecał sobie ch na chwilę zobaczyć się z Olivią.W pośpiechu wstał i wybiegł z domu.Niestety duży ruch uliczny sprawił, że pod domem Laury był o 10:10.Olivia miała wyjechać o 10:00.Zadzwonił dzwonkiem.Drzwi otworzyła Laura:
- Hej, jest jeszcze Olivia?
- Nie..niedawno wyjechała z domu.Spóźniłeś się.Przykro mi.
- A wiesz z jakiego lotniska wylatuje?
- Z Heathrow, a po co ci to wiedzieć? chyba nie chcesz tam pojechać!
- Właśnie, że chcę.
- Louis, daj sobie spokój! dziś próbowałam rozmawiać z jej rodzicami.Ale są nieugięci.Ona wyleci do Stanów, czy tego chcesz, czy nie.
- Nieważne! chcę się z nią ten ostatni raz zobaczyć! wiesz może jak szybko się tam dostać?
- Myślę, że wiem - powiedziała, po czym wyszła z domu i otworzyła stojący obok garaż.Znajdował się tam..czerwony skuter!
- Jest dość szybki.Tylko proszę, nie zniszcz mi go.Bardzo go kocham.
- Jasne! wielkie dzięki Laura! a chcesz się ze mną przejechać?
- Ok, tylko powiem rodzicom że wychodzę.
Po paru sekundach wróciła.
- Louis, jesteś pewien że to ma sens?
- Nie wiem.Ale nie mogę tak po prostu jej stracić.

***
Jak wam się podobało? czy Louis zdąży, żeby zobaczyć Olivię? co kombinuje Liam? a co sądzicie o pierwszym wątku, w dzisiejszym rozdziale czyli Harrego i Emmy? wierzycie, że to był tylko wypadek? piszcie w komentarzach!

aha no i jak zawsze:

5 komentarzy = nowy rozdział !

Więc komentujcie!     
 

6 komentarzy:

  1. Jeju! Ile się wydarzyło! Za pobiciem na bank stał Drake! A co do Olivii i Louisa... Mam nadzieję, że zdąży na lotnisko i ona zostanie w Londynie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej;d
    świetny rozdział c;
    ale się porobiło;o
    szkoda, że rodzice Olivii się nie zgodzili:( Zabiję się!:(
    Mam ogromną nadzieję, że on jednak zdąży! :D
    No i że pomysł Li-chociaż jeszcze nie wiem jaki- wypali! :D
    Czeeekam !<3
    Całuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie NN :) zapraszam i całuję :*
    luckymemory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział ! :)
    czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Super piszesz :))) Czekam na next ;P :))

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie pojawili się bohaterowie nowego opowiadania, w którym występuje one direction :) zapraszam serdecznie, luckymemory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń